30.03.2014

Placki z mąki z ciecierzycy i banana


Zapraszam na rozpustne śniadanie.
Od dawna miałam mąkę z ciecierzycy ale jakoś nie miałam natchnienia, by z niej skorzystać.
Jeśli jeszcze poniewiera Wam się gdzieś zagubiony banan, do którego zjedzenia już nikt się nie rwie, 
to jego czas właśnie nadszedł...

Na porcję dla 1 osoby potrzebujemy:

50 g mąki z ciecierzycy
1 mocno dojrzały banan
1 łyżeczka dobrej jakości kakao
1 jajko
1 łyżeczka oleju rzepakowego
szczypta proszku do pieczenia (1/3 łyżeczki)

Do podania przykładowo:
2 łyżki wiejskiego serka
1 kostka startej czekolady


 Banana rozgniotłam widelcem, zmiksowałam z jajkiem.
Dodałam resztę składników, krótko jeszcze miksując.
Smażyłam na rozgrzanej patelni bez tłuszczu, z obu stron.


Smażą się dość szybko i bez problemu można je obracać.


Dodatki oczywiście wedle fantazji ale polecam coś mokrego (jogurt, syrop daktylowy itp), 
ponieważ placki są dość suche ale bardzo smaczne i pożywne, ja najadłam się czterema do syta.
Całość z dodatkami zawiera około 380 kcal, to niewiele jak na śniadanie.
Miłego dnia :)

Rafaello odchudzone


Znamy pewnie wszyscy Rafaello bez pieczenia, robione na krakersach lub herbatnikach, 
z kremowym nadzieniem, kokosowe, pyszne, tylko mega kaloryczne.
Postanowiłam je mocno odchudzić. Nie jest to już ten sam deser i chociaż wyglądem 
do złudzenia go przypomina, to wyszło mi zupełnie coś innego ale nie mniej smacznego.
Zapraszam :)

Na blaszkę 20 x 26 cm potrzebujemy:

130 g wiórek kokosowych (półtorej szklanki)
2 szklanki ryżu białego
2 szklanki mleka 2%
3 i 1/2 szklanki wody
(można dać samą wodę, wtedy będzie już całkiem light)
2 kieliszki wódki
1/2 szklanki brązowego cukru
1 laskę wanilii
ok. 15 sztuk pieczywa chrupkiego
(u mnie lekkie błonnikowe)


Jak zapewne się domyślacie, zastąpiłam krakersy chrupkim pieczywem (tekturkami jak kto woli). 
Jeśli macie czasu pod dostatkiem, można je nawet zrobić samemu ale ja użyłam gotowe.
Zagotowałam wodę z mlekiem, dorzuciłam przekrojoną laskę wanilii, można użyć gotowego cukru. Dosypałam wiórki, cukier, ryż i ugotowałam po prostu coś w rodzaju gęstego kleiku. Trwało to około 
40 minut. Potem wyjęłam wanilię i wmieszałam w masę czubatą łyżkę oleju kokosowego (można zastąpić masłem) oraz wódkę. Dno blaszki wyłożyłam folią aluminiową, na to warstwę pieczywa. W boki blaszki można poutykać połamane kawałki. Na to wyłożyłam połowę gorącej masy ryżowej, potem znowu warstwę "tekturek" i drugą połowę ryżu. Całość posypałam 2 łyżkami uprażonych na suchej patelni wiórek kokosowych. Uwaga, łatwo się przypalają. Nakryłam warstwą folii, żeby pieczywo ładnie się przegryzło 
z masą. Najlepiej zostawić na noc, nie musi być w chłodnym miejscu.


Dobrze wygląda, dobrze smakuje. 
Nałogowym łasuchom może brakować słodyczy bo ciasto jest mało słodkie ale to już rzecz gustu. 
Dla nas było w sam raz. Polecam jako dietetyczny zamiennik "Rafaello".

29.03.2014

Pory zapiekane pod beszamelem z kaszy jaglanej


Zamarzył mi się zapiekany beszamel, kremowy z delikatnym akcentem gałki muszkatołowej. 
Miałam w lodówce nadwyżkę kaszy jaglanej, pomyślałam "zrobimy podróbkę"...
To był totalny eksperyment, wyszło sycące i smaczne danie obiadowe bez mięsa.

Na porcję dla 2 osób potrzebujemy:

BESZAMEL:
1/2 szklankę suchej kaszy jaglanej
1/3 szklankę wody
1/3 szklankę mleka
1 łyżkę startego parmezanu
1 łyżeczkę pasty sezamowej tahini
1 łyżkę oleju kokosowego (lub innego tłuszczu)
szczyptę gałki muszkatołowej
sól, pieprz

DODATKOWO:
Pory (białe części, ok. 400 g)
2 plastry sera Feta
30 g orzechów włoskich
1/2 małej cukinii
1 łyżka startego parmezanu


Kaszę jaglaną ugotowałam wg tego przepisu. 
Zmiksowałam w blenderze z pozostałymi składnikami.
Pory oczyściłam, można je podgotować krótko w wodzie, ja zrobiłam to na parze, na sitku do tego przeznaczonym, ponieważ wtedy mają mniejszą szansę na rozpadnięcie się. Trwało to ok. 15 min. pod przykryciem. Wyjęłam je delikatnie i pokroiłam na mniejsze kawałki ale jeśli chcecie bardziej elegancko można w całości rozłożyć na dnie naczynia żaroodpornego. Dodałam pokrojoną cukinię, pokruszoną fetę 
i posiekane orzechy. Nie soliłam z powodu słonego sera i przy sosie też oszczędzajcie sól. 
Z pieprzeniem możecie być bardziej hojni ;)
No i tak to się prezentuje pod spodem:


Na to  wylewamy nasz "beszamel", posypujemy parmezanem
i zapiekamy ok. 40 min. w 180 stopniach, najlepiej z termoobiegiem.


Jeśli przygotujemy wcześniej kaszę, obiad zajmie 20 minut + pieczenie.
Miłego weekendu :)


Przepis dodaję do akcji  
GOTUJ I CHUDNIJ JAK KUDŁACI KUCHARZE! 
czyli mniej cukru, tłuszczu, kalorii a mnóstwo smaku.
Tu znajdziecie więcej informacji na temat tej książki.

Gotuj i chudnij jak Kudłaci Kucharze!

28.03.2014

Sałata z mozzarellą i ananasem


Dzisiaj pozostaję w klimacie light.
To nie jest wirtuoz wśród sałatek ale jedna z moich ulubionych.
Jak pewnie zauważyliście lubię łączyć wytrawne i słodkie smaki, więc to nie będzie zaskoczenie.
Czasem człowiek gapi się w swoją własną lodówkę i niby jest pełna a nie ma co zjeść.
I ta sałatka to taki mały kaprys, gdy sami nie wiecie, na co macie ochotę.

Na porcję dla 1 osoby potrzebujemy:

dowolna ilość ulubionej mieszanki sałat
(jak się uda zawsze kupuję umytą, z lenistwa rzecz jasna)
1/2 mozarelli light
2 plastry ananasa (u mnie z puszki)
1 łyżka pestek dyni

dressing:
1 łyżka oliwy dobrej jakości
(u mnie z orzechów włoskich, upolowana w Lidlu podczas tygodnia DeLux)
2 łyżki soku z ananasa (albo 1 łyżeczka miodu)
1 łyżeczka octu balsamicznego
  

 Uprażyłam pestki dyni na suchej patelni (nabierają cudnie orzechowego aromatu).
Rozłożyłam sałatę na talerzu. U mnie zazwyczaj z rukolą, ponieważ jestem rukożercą :)
Pokroiłam mozzarellę i ananasa na kawałki. Rozłożyłam na sałacie.
Posypałam pestkami dyni. Polałam dressingiem.
Banalne ale jakie dobre, na lekką kolację.
 

 Podajemy z grzanką, z razowej bułki najlepiej i szklanką czerwonej herbaty.

27.03.2014

Sałatka z kaszy jaglanej i kurczaka z nutą cytrynową


Kasza jaglana, wariacja na temat...
Nie dość, że jest smaczna, to jeszcze bardzo zdrowa. Jemy ją na słodko, na słono, w plackach, naleśnikach, ciastach i można by wymieniać w nieskończoność.
Nie będę Was zanudzać jej walorami bo na pewno doktor google już wie o niej wszystko :)
Dzisiaj proponuję raczej wytrawnie i lekko zarazem.

Na porcję dla 2 osób na porządny lunch potrzebujemy:

1/2 szklanki suchej kaszy jaglanej
6 pomidorków koktajlowych 
(albo 1 zwykły, choć wiadomo - zimą niesmaczne)
1/2 małej czerwonej cebuli
1/2 pęczka świeżej bazylii
1 filet z piersi kurczaka (ok. 150 g)
4 suszone morele
1 łyżka płatków migdałowych
skórka otarta z 1 cytryny
sól, pieprz

dressing:
2 łyżki oliwy dobrej jakości
1 łyżka octu balsamicznego
1 łyżeczka syropu klonowego 
(może być miód albo coś słodkiego do przełamania smaku)


Kaszę jaglaną podprażyłam około 8 minut na suchej patelni, po czym opłukałam na sicie pod zimną wodą (można użyć gazy, jeśli nie posiadamy drobnego sitka). Zagotowałam 1+1/3 szklanki wody lekko osolonej
i wrzuciłam do niej wypłukaną kaszę. Na małym ogniu musi się gotować około 20 minut, potem wyłączamy i dajemy jej kolejne 20 minut na wchłonięcie reszty wody. Najlepiej zrobić to wcześniej a do sałatki rozdrobnić tylko lekko widelcem. Na suchej patelni uprażyłam migdałowe płatki, odłożyłam. Na tej samej rozgrzanej już patelni zgrilowałam pokrojoną w kostkę pierś kurczaka, doprawioną solą i pieprzem. 
Do ugotowanej kaszy dodałam pokrojone na pół pomidorki, umytą i posiekaną bazylię (same listki), pokrojoną w kostkę cebulę, pokrojone w paseczki morele, skórkę otartą z cytryny
(wyszorowanej i sparzonej wcześniej) oraz przestudzonego lekko kurczaka.
Całość posypałam migdałami. Zalałam przygotowanym dressingiem.
GOTOWE :)


Skórka z cytryny nadaje sałatce dużo lekkości i świeżości.
Jest jednak sycąca i śmiało może zastąpić pełnowartościowy obiad.


Polecam i smacznego !

25.03.2014

Granatowa eksplozja z tuńczykiem i mascarpone


TO NIE JEST DIETETYCZNE DANIE.
Ma kosmiczną ilość kalorii, tłuszczu i rozsądek nie każe go jeść ale od samego myślenia o nim robi Ci się dobrze i ta nienasycona chęć zjedzenia czegoś kremowego, miękkiego i śmietankowego.
Tak, Włosi wiedzą, jak to się robi... bo wszak to u nich powstał ser MASCARPONE i dzisiaj to on jest gwiazdą mego dania, no może z granatem i tuńczykiem w rolach drugoplanowych :-)
Widziałam to połączenie w sałatkach z majonezem, czemu nie zjeść na obiad z serem.

Na porcję dla 3 głodomorów potrzebujemy:

serek mascarpone (250 g)
1 owoc granatu
1 mała cukinia
1 puszka tuńczyka dobrej jakości w sosie własnym
(u mnie Graal - 120g)
2-3 ząbki czosnku
2 jajka
szczypiorek (najlepiej dymka)
1 łyżeczka oleju rzepakowego lub kokosowego
pieprz, sól

250 g makaronu penne omnomnom


Na zdjęciu poniżej brakuje cukinii...


Na początek "zbiłam" owoc granatu. Należy przekroić go w poprzek (zdjęcie)
i tępym narzędziem (np. drewnianą łyżką) uderzać od strony skórki aż wypadną nam do miski wszystkie krwisto czerwone pestki bo do nich wszak próbujemy się dobrać. Polecam zabezpieczyć ubranie...
Gdy już tak brutalnie odbezpieczyłam granat zabrałam się do kolejnych czynności.
Na rozgrzanym oleju krótko podsmażyłam posiekany czosnek. Po chwili dodałam do niego tuńczyka wraz z zalewą i cukinię pokrojoną w pół-talarki, może być w kostkę. W międzyczasie zmiksowałam mascarpone
z jajkami, solą i pieprzem. Wstawiłam makaron by ugotować go zgodnie z przepisem na opakowaniu.
Gdy makaron potrzebował jeszcze 7 minut by dojść, zmniejszyłam temperaturę pod patelnią z tuńczykiem i wlałam sos z sera i jajek. Ja robię to na 3-ce w 9-stopniowej skali na płycie indukcyjnej, gaz trzeba po prostu wyczuć. Chodzi głównie o to, żeby nie było za ciepło, ponieważ z serka zrobi nam się jajecznica
a tego nie chcemy. Sos musi zagęszczać się powoli, na koniec dorzucamy pestki granatu.
Gdy makaron się ugotował al dente, odcedziłam na sitko, włożyłam z powrotem do garnka, w którym się gotował i zalałam sosem z patelni. 
Całość wymieszać, posypać posiekanym szczypiorkiem.

Zajadać i mruczeć z zadowoleniem ;)


Umilam sobie czasem szary dzień kolorami na talerzu.


Przepis dodaję do akcji:

 Fusion  w kolorach #omnomnom

24.03.2014

Kluski leniwe bez mąki


Stare, poczciwe kluski leniwe... dzisiaj z kaszy gryczanej !
Baaardzo je lubiłam odkąd sięgam pamięcią a więc postanowiłam wypróbować nową, zdrowszą wersję, trochę mniej leniwą bo wymaga kilka chwil przygotowań
ale w zamian mamy super kluseczki, które możemy wcinać bez wyrzutów sumienia.
Obawiałam się ich gotowania, niepotrzebnie.
W ogóle się nie rozpadają a konsystencją przypominają swą tradycyjną wersję.
W smaku odrobinkę się różnią.

Na porcję dla 3-4 osób potrzebujemy:

szklankę suchej kaszy gryczanej (u mnie nieprażona)
250 g twarogu (u mnie półtłusty)
2 jajka
3 łyżki skrobi kukurydzianej 
(maizena - dostępna już prawie w każdym większym sklepie)
cukier brązowy
cynamon (opcjonalnie)
jogurt naturalny do polania


Ugotowałam wypłukaną na sicie kaszę w 2 szklankach lekko osolonej wody.
Gdy wchłonęła już całą wodę i przestygła zmieliłam ją w maszynce do mięsa (można zblendować).
Powinna być naprawdę w miarę gładka. Dodałam do kaszy pokruszony ser, jajka i skrobię. Na tym etapie można dosłodzić, ja nie słodziłam. Wyrobiłam masę dokładnie. W garnku zagotowałam około 2-3 litrów wody. Nie soliłam. Wilgotnymi dłońmi formujemy kluseczki najlepiej na drewnianej desce. Tu przydadzą się zdolności manualne bo sprawa jest nieco trudniejsza, niż przy tradycyjnych leniwych ale znowu nie taka straszna ;) Po kilka wrzucamy do gotującej się wody. Gdy wypłyną na wierzch, czekamy jeszcze
2 minuty i wyjmujemy łyżką cedzakową na talerz.

Gdy mamy już takie zdrowe kluseczki, na suchą rozgrzaną patelnię wsypujemy łyżeczkę brązowego cukru
z łyżeczką cynamonu (porcję cukru i cynamonu zwiększamy przy kilku porcjach). Ja smażyłam 1/4 część całości. Na rozgrzany cukier wrzucamy kluski i mieszamy aż będą złociutkie ale nie przypalone.


Podajemy z kleksem jogurtu i cynamonem. Są naprawdę warte grzechu...


I obywa się bez masełka ale jeśli nie zależy Wam na kaloriach, szalej dusza...


Przepis dodaję do akcji  
GOTUJ I CHUDNIJ JAK KUDŁACI KUCHARZE! 
czyli mniej cukru, tłuszczu, kalorii a mnóstwo smaku.
Tu znajdziecie więcej informacji na temat tej książki.


Gotuj i chudnij jak Kudłaci Kucharze!

23.03.2014

Naleśniki z mąki gryczanej i kurczak paprykowo-kokosowy


Dzisiaj na ostro. 
Naleśniki z mąki gryczanej z kurczakiem w sosie maxi paprykowym.
To mój pierwszy eksperyment z mąką gryczaną. Zachowuje się inaczej, niż pszenna a nawet pełnoziarnista. Z naleśnikami trzeba obchodzić się delikatniej i smażyć krócej, niż tradycyjne, żeby nie były suche. Wychodzą urocze, takie dziurkowane :-)

Na 5 sporych naleśników potrzebujemy:

Ciasto:
200 g mąki gryczanej
1 jajo
1 łyżeczka oleju rzepakowego
1 szklanka mleka (u mnie 2%)
1/2 szklanki wody gazowanej
łyżeczka ziół prowansalskich

Nadzienie:
3 filety z udek kurczaka (mogą być piersi)
1 średnią paprykę czerwoną
1 średnią cebulę
1 papryczkę chili (u mnie zielona)
2 łyżeczki słodkiej papryki wędzonej 
(dostępna w "Kuchnie Świata" lub w sklepach internetowych, w marketach chyba jeszcze nie)
1 łyżeczkę słodkie papryki czerwonej
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka oleju sezamowego
150 ml mleka kokosowego
( u mnie z tego przepisu ale oczywiście może być gotowe)
1 łyżeczka mąki kukurydzianej (lub ziemniaczanej)

1/2 startej mozarelli light do psypania


Naleśniki usmażyłam na suchej patelni ceramicznej do naleśników,
dzięki dodatkowi oleju do ciasta, nie trzeba jej smarować już dodatkowo.

Na suchej patelni podpiekłam pokrojone drobno paprykę i cebulę. Jeśli patelnia przywiera, posmarujcie ją lekko tłuszczem. Odłożyłam podpieczone warzywa na talerz.
Filety z udek pokroiłam w dość małe kawałki (takie na jeden kęs). Podsmażyłam na łyżeczce oleju sezamowego razem z pokrojoną papryczką chili. Jeśli jednak macie delikatne podniebienia, można ją pominąć. Do mięsa w trakcie smażenia dodałam wszystkie przyprawy: paprykę słodką, wędzoną, sos sojowy. Na koniec zalałam wszystko mleczkiem kokosowym, na tym etapie można doprawić jeszcze sosem sojowym lub solą wedle upodobań.
Wymieszałam całość, zredukowałam odrobinę sos przez kilka minut (bez przykrycia) i zaprawiłam całość łyżeczką mąki kukurydzianej wymieszanej z odrobiną zimnej wody.

Nadziane naleśniki układałam w naczyniu żaroodpornym, posypałam startą mozarellą i posypałam słodką papryką. Zapiekałam w 180 stopniach 20 minut pod przykryciem + 10 minut bez przykrycia z termoobiegiem, do przyrumienienia.


Bardziej paprykowo już nie można :-)
Wędzona papryka nadaje zupełnie inny charakter sosowi, niż zwykła. Zachęcam do spróbowania.


Można je przygotować dzień wcześniej i chwilę odgrzać w piekarniku. Wtedy pieczemy za pierwszym razem odrobinę krócej. Jeśli nie macie naczynia z pokrywką, wystarczy nakryć folią aluminiową.

Naleśniki wiosenne FIT

22.03.2014

Pesto z bazylii i truskawek z orzechami


Pogoda piękna :-) Byłam na długim spacerze i wpadłam na pomysł całkiem wiosennego pesto.
Wiem, to jeszcze nie sezon na truskawki ale tak już za nimi tęsknię, że zaczynam eksperymentować.
To nie jest oczywiście jeszcze ten smak naszych truskawek ale zawsze jakaś namiastka.
Zapewniam, że język szaleje od połączenia truskawek z bazylią i chce się jeszcze,
więc zróbcie od razu więcej bo na zimno też jest dobre.

 Na porcję dla jednej osoby potrzebujemy:

5 gałązek bazylii (razem z łodyżkami)
5 sporych truskawek
20 g orzechów nerkowca
1 łyżeczkę octu balsamicznego
1 łyżeczkę cukru brązowego
1 łyżeczkę oliwy z oliwek
1 łyżeczkę masła migdałowego 
(nie jest niezbędne albo można je zastąpić orzechowym)
makaron penne (ilość dowolna)


Wszystkie składniki wrzuciłam do blendera i kila minut miksowałam.
Połączyłam z ugotowanym makaronem. Przybrałam truskawkami i bazylią.
GOTOWE :-)


Myślę, że można się pokusić o dodatek mozarelli albo nawet fety, choć ja jadłam bez dodatków.
Muszę podzielić się z Wami zdjęciami z dzisiejszego spaceru. Oto jakie śliczności tam już znalazłam. Wiosna przyszła i choć ten tydzień nie zapowiada się optymistycznie względem aury, to fotki może poprawią humor.




Przepis dodaję do akcji:

 Fusion  w kolorach #omnomnom

21.03.2014

Straciatella jogurtowa najprostsza


Oto trochę spóźniona niespodzianka.
Gdy słyszę "straciatella" w jakiejkolwiek postaci, oczy mi się święcą :)
Nie miałam zbyt wiele czasu a deser miał być efektowny, więc popełniłam go,
w dodatku w wersji light i całkiem zdrowej. Czego chcieć więcej...

Na średnią tortownicę potrzebujemy:

2 jogurty greckie (po 400 g każdy)
100 g gorzkiej czekolady (u mnie 80% kakao)
4 łyżki ksylitolu
cukier waniliowy 
(domowy dwie łyżki, kupny 2 łyżeczki)
3 łyżki żelatyny 
(lepiej agar ale mnie się akurat skończył)
5 łyżek płatków owsianych
3 łyżki płatków gryczanych (dostępne w Tesco)
folia spożywcza do wyłożenia foremki


Namoczyłam żelatynę w 1/2 szklanki ciepłej wody.
 Wyłożyłam tortownicę folią spożywczą.
Uprażyłam na suchej patelni płatki owsiane na rumiano.
Na dno formy po prostu wysypałam równomiernie płatki owsiane i gryczane. Można same owsiane. Tabliczkę gorzkiej czekolady starłam na tarce o grubych oczkach (można posiekać).
Zimny jogurt zmiksowałam z cukrem waniliowym i ksylitolem.
Na koniec miksowania dodałam przestudzoną żelatynę. Tu należy mieszać już krótko, ponieważ żelatyna szybko ścina zimny jogurt ale tak musi być, by czekolada nie zdążyłam się nam rozpuścić.
Dodałam wiórki czekolady, wylałam delikatnie na płatki.
Gdyby to była śmietana, płatki prawdopodobnie by w niej pływały
ale jogurt grecki jest ciężki i nic takiego się nie dzieje.
Do lodówki na minimum 3-4 godzinki (najlepiej na noc) i gotowe :)


Część płatków zostanie w foremce w trakcie krojenia, ale większość się jednak ładnie trzyma.


Smacznego !

Na waniliowy weekend:

 Waniliowy Weekend V

20.03.2014

Manna Orange


To propozycja na jutrzejsze śniadanko, które można przygotować dzisiaj.
Jest smaczna, pożywna i orzeźwiająca.
Może być śniadaniem lub deserem nawet.
Ugotowałam kaszę mannę nie na mleku, lecz na soku.

Na porcję dla dwóch osób potrzebujemy:

2 szklanki soku pomarańczowego
8 łyżek kaszy manny
2 łyżki ksylitolu (opcjonalnie)
łyżeczka masła (opcjonalnie)
dodatki (u mnie dżem pomarańczowy)


Zagotowałam sok, dosłodziłam (można nie słodzić, będzie bardziej kwaskowo), dołożyłam łyżeczkę masła (wolę konsystencję kremową ale to nie jest składnik niezbędny).
Wsypałam odmierzoną kaszkę, energicznie w trakcie mieszając, trzepaczką najlepiej, żeby nie było grudek. Gdy zacznie gęstnieć, czekamy jeszcze minutę i kończymy gotowanie.
Rozlałam do kokilek. Wstawiłam do lodówki.
Można podawać z dżemem pomarańczowym...


lub z karmelizowanym cukrem brązowym, jak krem brulee...
ale do tego już potrzebny mini palniczek gazowy :-)


Osobiście nie lubię się zastanawiać rano, co zjeść, więc cenię sobie śniadanie zrobione dzień wcześniej.

Dodaję do akcji:

 Śniadanie TYMBARK

18.03.2014

Kokosana owsianka


Dzień dobry Wszystkim :)
Założę się, że jakaś połowa pożeraczy owsianki uważa tę wersję za jedną z ulubionych.
Ja do nich należę... Kokos i Ananas, Kokosana albo inaczej Pinacolada, banalne ale jakie dobre. Jest milion wariacji jej wykonania.

Moja dla jednej osoby wygląda tak:

30-40 g płatków owsianych
1 szklanka soku ananasowego 100 % Tymbark
1/3 szklanki mleka kokosowego
ulubione dodatki (u mnie ananas i truskawka)


Zalałam na noc płatki owsiane połową soku ananasowego, wstawiłam do lodówki.
Rano podgrzałam mleko z drugą połową soku, dodałam płatki.
Chwilę podgrzewałam. Wkroiłam dodatki.
GOTOWE :)


Dodaję do akcji:

 Śniadanie TYMBARK

Sajgonki wege z pieczarkami, orzechami i camembertem


Witajcie :)
Moja przerwa techniczna nieco się przeciągnęła ale teraz postaram się to nadrobić.
Dzisiaj obiadek powstały z braku czasu i potrzeby pozbycia się zalegających pieczarek.
Papier ryżowy mam zazwyczaj zawsze pod ręką, podobnie jak tortillę.

Na 4 sajgonki potrzebujemy:

250g pieczarek
1 średnia cebula
pół krążka camemberta (u mnie z obniżoną zawartością tłuszczu)
 garść orzechów włoskich
pieprz, sól
olej na patelnię (u mnie kokosowy)


Cebulę pokroiłam w piórka. Oczyszczone pieczarki w talarki.
Camembert pokroiłam w dość małe kawałki (ok. 1cm)
Orzechy posiekałam. Podzieliłam wszystko na 4 równe części.
Na posmarowanej tłuszczem patelni podsmażyłam cebulę, gdy zmiękła, dodałam pieczarki.
Poddusiłam do miękkości z solą i pieprzem.
Zwilżyłam silikonowym pędzelkiem i ciepłą wodą płatki papieru ryżowego
(najmniej przykleja się na drewnianej desce).
Na to nałożyłam część pieczarek, sera i orzechów.
Piekłam pod przykryciem na natłuszczonej lekko patelni do zrumienienia i rozpuszczenia sera.
Wyjęłam na talerz, posypałam świeżo mielonym pieprzem.


Całość zajmuje około 15-20 minut w zależności od szybkości działania.
Sajgonki są bardzo sycące, dwie spokojnie wystarczą na solidną porcję.
Lubię połączenia camemberta i orzechów włoskich. A jakie są Wasze ulubione połączenia?
Miłego tygodnia :)))

11.03.2014

W kolorze BLUE


Niby banalne ale to połączenie smaków jest jak dla mnie jednym z doskonałych połączeń.
Cierpkość sera, słodycz gruszki i w tle majaczy orzech laskowy...
Tak moim tajemniczym składnikiem w tej sałacie jest oliwa z orzechów laskowych.

Na porcję dla 2 osób potrzebujemy:

Mieszanka ulubionych sałat
1 gruszka
100 g sera pleśniowego (u mnie lazur błękitny)
oliwa z orzechów laskowych


 Rozłożyłam sałatę (jeśli nie umyta, uczynić to należy).
Pokroiłam obraną gruszkę w nierówne kawałki.
Porwałam palcami ser.
Skropiłam oliwą.
Podałam z grzankami.
Mmmm....


Znikam na 3 dni ale po powrocie obiecuję prawdziwą niespodziankę :-)

10.03.2014

Tarta z porami "Philadelphia" bez mąki


Nazwałam ją tak z prostego powodu, podstawą nadzienia jest serek Philadelphia, kremowy, lekko słony. Spód z płatków owsianych świetnie się trzyma i nabrałam wszystkich, 
że to tradycyjna tarta, więc chyba wyszło ok ;) 

Na tartę o średnicy 26 cm (może być mniejsza) potrzebujemy:

Spód:
10 łyżek płatków owsianych
10 łyżek gorącej wody
2 łyżki jogurtu naturalnego
1 białko
2 łyżki skrobi kukurydzianej (maizena)
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka oliwy
sól, pieprz

Środek:
3 sztuki pora (takie ok. 10 cm)
5 plasterków chudej szynki lub polędwicy
1 serek Philadelphia (125 g)
1/2 szklanki mleka
2  jajka
sól, pieprz, szczypta gałki muszkatołowej
2 łyżki startego parmezanu (lub ulubionego sera)


 Płatki owsiane namoczyłam w gorącej wodzie pod przykryciem i o nich zapomniałam... ale wystarczy im godzina. Potem dodałam pozostałe składniki i odczekałam jeszcze 15 minut.
W międzyczasie poddusiłam pory pokrojone w talarki na łyżce oleju rzepakowego, do miękkości.
Nagrzałam piekarnik do 200 stopni. Pokroiłam szynkę w paski.
Na posmarowane oliwą naczynie do tarty nałożyłam masę z płatków owsianych.
Trzeba ją po prostu rozprowadzić łyżką tak, by przypominała spód do tarty. Konsystencją się nie przejmujemy, potem będzie normalna.
Wstawiłam do nagrzanego piekarnika na 12 minut z termoobiegiem
(bez tej funkcji dałabym jakieś 20 minut).
W tym czasie zmiksowałam serek z mlekiem, jajkami i przyprawami (ilość wedle gustu).
Proponuję nie przesadzać z solą, ponieważ szynka jest słona.
Wyjęłam podpieczony spód, wyłożyłam uduszone pory, poukładałam szynkę w miarę równomiernie
i zalałam przygotowaną masą, posypałam tartym serem.
Piekłam około 20 minut z termoobiegiem na 180 stopni, aż ser się pięknie zarumieni a masa zetnie.


Apetycznie pachnie w czasie pieczenia i na talerzu :) 
Smacznego i miłego poniedziałku !

8.03.2014

Waniliowe "Wow" !


Wiem, nazwa jest nietypowa ale to reakcja domowników, więc niech taką pozostanie :)
Jest to zapiekanka. Może być ciepłym śniadaniem, słodkim obiadem albo zimnym deserem.
Jak sobie życzycie - zastosowanie dowolne.
Używam normalnego jogurtu oraz półtłustego sera, ponieważ nabiał 0 % tłuszczu jest w zasadzie bezwartościowy. To tłuszcz jest nośnikiem wartości odżywczych.

Na porcję dla 3-4 osób potrzebujemy:

1 szklanka kaszy orkiszowej (może być gryczana)
1 mały jogurt naturalny
250g twarogu półtłustego
1 całe jajko + 1 żółtko
2 łyżeczki ksylitolu
5 śliwek suszonych
5 moreli suszonych
spory chlust ekstraktu waniliowego (u mnie domowy z wódki i wanilii)
cynamon (opcjonalnie)


Ugotowałam wypłukaną na sicie kaszę w proporcji 2:1 woda/kasza.
Zmiksowałam jogurt z całym jajkiem, łyżeczką ksylitolu, cynamonem i ekstraktem waniliowym.
Umyłam owoce (ponieważ nie były BIO).
Oddzielnie zmiksowałam twaróg z łyżeczką ksylitolu i żółtkiem.
Wysmarowałam naczynie olejem kokosowym (może być masło).
Wyłożyłam na dno kolejno:
połowę kaszy, twaróg, pokrojone w paski owoce, drugą połowę kaszy
i zalałam wszystko waniliowo-cynamonowym jogurtem.
Zapiekałam w nagrzanym do 180 stopni piekarniku z termoobiegiem około 35 minut.
No a potem to już było "WOW" !


Spełnienia wszystkich cudownych marzeń dla Was - wspaniałe Babeczki :)))


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...