7.05.2014

Chleb pszenno - żytni


Przed świętami znalazłam przepis na chleb i upiekłam, ponieważ zostało mi zakwasu na żurek.
Zakwas zrobiłam banalnie, po prostu do szklanego słoika (900 ml) wsypałam około 7 łyżek mąki żytniej
i zalałam ciepłą wodą (nie gorącą), przykryłam lnianą ściereczką i zostawiłam na kuchennej półce na 7 dni. Kolejne porcje zakwasu już nie muszą tak długo stać,
ponieważ dolewam do nich odrobinę poprzedniego i wystarczy wówczas jakieś 3 dni.


No ale wracając do chlebka, podejścia były aż trzy, zanim wyszedł idealny.
Według przepisu (źródło) za pierwszym razem wyszła za twarda skórka, za drugim razem okazał się
lekko nie dopieczony a za trzecim razem (po małych modyfikacjach) wyszło ok :)

Podaję przepis po moich zmianach:

250ml zakwasu żytniego (albo kupnego na żurek)
1,5 szklanki mąki żytniej
1,5 szklanki mąki pszennej
250ml letniej wody
2 łyżeczki soli
2 łyżki otrąb (u mnie miks)
1 szklanka ziaren  
(u mnie siemię lniane, pestki dyni i słonecznika, ostropest)
1 torebka drożdży instant (7g) lub 25 g świeżych (ale z nich trzeba zrobić zaczyn)
2 łyżki oleju
 

Zakwas własnej produkcji trzeba przecedzić przez sitko. Podana wyżej ilość to 3 szklanki. 
Ja wszystkie składniki (w podanej kolejności) wrzuciłam do robota kuchennego i zagniatałam
(a w zasadzie on zagniatał) jakieś 8-10 min. za pomocą haka do ciasta. 
Można zrobić to ręcznie, jeśli chcecie trochę poćwiczyć mięśnie :)
Zostawiłam pod przykryciem na jakieś 70 minut, musi wyraźnie podwoić objętość.
Potem krótko wyrobiłam jeszcze raz, żeby pozbyć się powietrza.
Nałożyłam do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia. Zostawiłam przykryte na jakieś 20 minut,
żeby jeszcze podrosło a w tym czasie rozgrzałam piekarnik do 240 stopni. Posypałam ziarnami sezamu. Wstawiłam foremkę do nagrzanego piekarnika i piekłam z termoobiegiem przez 10 minut
(na drugiej półce od dołu), następnie zmniejszyłam temperaturę do 200 stopni i piekłam jeszcze 40 minut bez termoobiegu. Po tym czasie lekko uchyliłam piekarnik i odczekałam jakieś 15 min. 


Za pomocą rękawicy kuchennej i czystej ściereczki wyjęłam chleb z foremki (razem z papierem)
i postawiłam na kratce do ostygnięcia. Potem usunęłam delikatnie papier.
Można jeść ! Smakuje nieziemsko zważywszy, że teraz trudno kupić smaczny chleb
bez dodatków dziwnej treści. Teraz już piekę 2 keksówki od razu i zastanawiam się czy nie zakupić trzeciej bo jedyną jego wadą jest to, że szybko znika... Kroi się idealnie.


Nie krójcie ciepłego (choć trudno się powstrzymać) bo może się zrobić zakalec.

2 komentarze:

Miło, jeśli zostawisz coś od siebie w postaci komentarza :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...