Od kilku dni zbierałam się, żeby zrobić coś, co będzie można podgryzać,
gdyż ostatnio dzięki upałom często zdarza mi się omijać obiad. Kupiłam ostatnio słonecznik w ilości niemal hurtowej, więc muszę go jakoś wykorzystać. Dodawałam, miksowałam, dolewałam i próbowałam. Wyszła mi pasta podobna w smaku do pasztetu dobrej jakości. Pasztety lubię ale najbardziej drobiowe
i tylko własnej produkcji, te sklepowe omijam z daleka i nawet nie chcę myśleć, co tam mają w składzie.
Po co się jednak męczyć z robieniem pasztetu, skoro pyszną i zdrową pastę można mieć w kilka minut :)
gdyż ostatnio dzięki upałom często zdarza mi się omijać obiad. Kupiłam ostatnio słonecznik w ilości niemal hurtowej, więc muszę go jakoś wykorzystać. Dodawałam, miksowałam, dolewałam i próbowałam. Wyszła mi pasta podobna w smaku do pasztetu dobrej jakości. Pasztety lubię ale najbardziej drobiowe
i tylko własnej produkcji, te sklepowe omijam z daleka i nawet nie chcę myśleć, co tam mają w składzie.
Po co się jednak męczyć z robieniem pasztetu, skoro pyszną i zdrową pastę można mieć w kilka minut :)
Na słoiczek pasty (ok. 320 g) potrzebujemy:
1 szklankę ziaren słonecznika
80 g tofu
ćwiartkę cebuli
3 sztuki suszonych pomidorów (w oleju)
2 łyżeczki miodu
1 łyżeczkę zielonego pieprzu marynowanego
1 łyżkę oleju sezamowego
1 łyżkę oleju z suszonych pomidorów
skórkę otartą z jednej cytryny (wyszorowanej i sparzonej)
2 łyżki wiórek kokosowych (opcjonalnie)
sól, pieprz do smaku
Ziarna słonecznika namoczyłam na noc w zimnej, przegotowanej wodzie.
Jeśli macie bardzo dobry blender, nie musicie tego robić ale dużo łatwiej się go miksuje.
Następnie odcedziłam słonecznik na sitku, wrzuciłam do blendera.
Dodałam pozostałe składniki oprócz pieprzu i soli. Zmiksowałam wszystko na gładką masę.
Dopiero na końcu dodałam przyprawy do smaku.
Pomidory są słone a zielony pieprz ostry, więc trzeba z doprawianiem uważać, żeby nie przedobrzyć.
Jeśli macie bardzo dobry blender, nie musicie tego robić ale dużo łatwiej się go miksuje.
Następnie odcedziłam słonecznik na sitku, wrzuciłam do blendera.
Dodałam pozostałe składniki oprócz pieprzu i soli. Zmiksowałam wszystko na gładką masę.
Dopiero na końcu dodałam przyprawy do smaku.
Pomidory są słone a zielony pieprz ostry, więc trzeba z doprawianiem uważać, żeby nie przedobrzyć.
Pastę można zajadać do pieczywa, wafli ryżowych lub z warzywami w formie dipu.
Jeśli nie macie ochoty na ciężkie potrawy, wędliny itp. przekąski, ta jest idealna.
Słonecznik jest zdrowy i pożywny. Zachęcam do eksperymentowania ze składnikami.
Pastę przechowywałam przez kilka dni w zamkniętym słoiku, w lodówce.
Cały ten czas nie traciła nic na walorach smakowych ani wizualnych.
Polecam :)
Ale zachęcająco wygląda. Do grillowanych warzyw na pewno idealne pasuje. Taki hummus bez ciecierzycy i tahini xD świetny pomysł i zdjęcia. Tylko kochana precyzyjnie proszę... Dżemy w różnych słoiczkach sprzedają :P
OdpowiedzUsuńMasz rację, już się poprawiłam :P To wszystko przez to, że już nie pamiętam, kiedy jadłam dżem ze sklepu ;)
Usuńmmm... robisz mi smaka już z samego rana! Pycha!
OdpowiedzUsuńuwieeelbiam! :) chociaż u mnie była bez tofu.. ale i tak wiem, że boska :)
OdpowiedzUsuń