Witam Wszystkich z ostatnim tchnieniem wakacji i przeprosinami za długiej przerwy :)
Taki nieplanowany urlop ale przecież spontaniczne są najlepsze.
Mam nadzieję, że chłodniejsze poranki nie nastrajają Was pesymistycznie bo mnie raczej rześko.
Dlatego mam dzisiaj bardzo optymistyczne naleśniki w kolorze soczystej zieleni.
W tym roku miałam swoją pierwszą przygodę z jarmużem ale na pewno nie ostatnią.
Bardzo mi zasmakował, no i ten kolor, ożywi na pewno jesienne menu...
Nie traci go nawet po zetknięciu z blenderem. Genialny do koktajli w stylu super food.
Jędrne liście, smak moim zdaniem lekko przypominający szczawiowy.
Musicie go koniecznie spróbować a tymczasem zapraszam na ucztę.
Na 4 naleśniki potrzebujemy:
1/2 szklanki mąki pełnoziarnistej
3/4 szklanki mleka
2 jajka (L)
szczyptę soli
3 liście jarmużu (bez łodyg)
Nadzienie:
300 g pieczonego łososia (filet bez skóry)
kilka suszonych pomidorów
garść płatków migdałowych
125 g sera mozzarella
Salsa:
1 dojrzałe awokado
1 duży pomidor
garść listków świeżej bazylii
szczypiorek, sól, pieprz
sok z cytryny
1 łyżeczka oliwy
Jarmuż umyłam, oderwałam łodygi, porwałam liście na mniejsze kawałki.
Zmiksowałam z jajkami w blenderze. Potem dodałam mąkę, mleko i sól.
Smażyłam na patelni do naleśników, posmarowanej tłustym ręcznikiem.
Łososia posypanego pieprzem i solą piekłam na suchej patelni po kilka minut z każdej strony.
Filet bez skóry i ości jest delikatny, więc nie można go piec zbyt długo, gdyż stanie się suchy.
Gdy jest już gotowy, musi być nadal sprężysty. Pokroiłam go na mniejsze kawałki.
Jeśli macie suszone pomidory w oleju, wystarczy je odsączyć i pokroić na mniejsze kawałki.
Ja użyłam takich bez oleju, więc namoczyłam je wcześniej w ciepłej, przegotowanej wodzie.
Płatki migdałowe uprażyłam na suchej patelni. Mozzarellę pokroiłam w kostkę.
Nadziałam naleśniki kawałkami łososia, pomidorów, płatkami migdałów i serem.
Zapiekłam około 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni w naczyniu żaroodpornym.
Swoje naleśniki podawałam z salsą z rozgniecionego widelcem awokado,
posiekanego miąższu pomidora (bez pestek i skóry), posiekanej bazylii i szczypiorku.
Doprawiłam solą, pieprzem i sokiem z cytryny.
Trochę jak guacamole ale smak zdecydowanie inny, dzięki bazylii bardziej wyrazisty.
Smakuje jak poezja - polecam i pozdrawiam wszystkich Czytelników bloga :)